czwartek, 28 sierpnia 2014

Emerytura obywatelska = biedaemerytura

Środowiska liberalne od pewnego czasu lansują pomysł biedaemerytury, którą nazywają emeryturą obywatelską. Skrajnie niesprawiedliwą formę redystrybucji pieniędzy pomiędzy emerytów, gdzie każdy w wieku emerytalnym otrzyma tyle samo (w założeniach, przedsiębiorców z Lewiatana). Swoją cegiełkę dokłada rząd Donalda Tuska, który wprowadził rewaloryzację kwotową zamiast procentową, tym samym odwracając proporcje (większy procent rewaloryzacji w stosunku wielkości otrzymywane emerytury). Ci z najmniejszymi emeryturami otrzymali najwięcej. Kpiną z ludzi, wręcz śmianiem jest, że jedni proponują takie rozwiązania bo "system zbankrutuje" zaś rząd PO proponuje w tym czasie podwyższenie nakładów na wojsko do wysokości 2% PKB, zatrudnia 400 tysięczną armię urzędników, którzy często zarabiają sporo powyżej średniej krajowej.

Powstaje pytanie, w głowie każdego myślącego, "Dlaczego emerytura obywatelska nie jest sprawiedliwa?"

Otóż jeden obywatel, pracował całe życie, z ciężko zarobionych pieniędzy, cały czas odprowadzał uczciwie podatki w Polsce, z nich utrzymywał emerytów i państwo (w tym urzędników). 

Drugi obywatel, często i może zarabiał niezłe pieniądze, ale na umowach śmieciowych (przykład pani Katarzyny Skrzyneckiej wyliczona emerytura równa 34 zł), nie dzielił się z państwem, ani z ZUSem. 

Według obecnych zasad istnieje proporcja im więcej wkładasz tym więcej otrzymujesz. Według proponowanych zasad emerytury obywatelskiej, wszyscy otrzymają po równo. Nie ważne ile sam włożyłeś. Co więcej jeśli wszyscy dostaną tyle samo, to trzeba zapomnieć o rozsądnej wielkości emerytury. Emerytury obywatelskie będą niskie. Los najbiedniejszych, którzy będą mieli dylemat czy kupić jedzenie czy wykupić receptę od lekarza, podzielą również wykwalifikowani pracownicy fizyczni, inżynierowie, nawet klasa średnia. 

Oczywiście państwo będzie musiało zapewnić jakąś biedaemeryturę ludziom, którzy nie płacili na ZUS, często nie z własnej winy. To pracodawcy wymuszają nieozusowane umowy. Jednakże, wrzucenie wszystkich do jednego wora, i zrzucenie winy na społeczeństwo za niesprawiedliwy system wymuszający obniżanie kosztów pracy przez przedsiębiorców jest niesprawiedliwe. Rozwiązaniem jest jedynie polityka prorodzinna połączona ze szczelnym systemem fiskalnym i karaniem przedsiębiorców płacących podatki za granicą kiedy osiągają zyski w Polsce. Jeśli tego polski rząd nie zrobi, ten czy inny to prawdopodobnie zbankrutuje państwo polskie. Nie zbankrutuje ZUS, który już od jakiegoś czasu ma mniejsze wpływy niż wydatki, tylko państwo polskie ponieważ to państwo jest gwarantem wypłaty emerytur. Więc liberalną propagandą proszę się w tego w tym względzie nie obawiać.

Tutaj propaganda liberalna w wydaniu redaktora naczelnego polskiego oddziału Forbesa:



Przy okazji pan redaktor naczelny albo kłamie albo nieświadomie wprowadza w błąd (kompromitując się przy tym skoro występuje jako ekspert w TV), jakoby polityka prorodzinna we Francji nie przynosiła efektu otóż dzietność we Francji systematycznie rośnie, w 1994 r. współczynnik dzietności wynosił 1,68. W 2013 roku wyniósł 2,08 przekroczył uznawany przez naukowców poziom naturalnej wymiany pokoleń, który wynosi 2,07.Więc efekt polityki prorodzinnej jest i to duży

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz